Poniedziałek Wielkanocny - Tradycja Śmigus Dyngus


Ciąg dalszy opowieści z Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu

„Najbardziej znaną wielkanocną zabawą jest zdecydowanie śmigus-dyngus, inaczej zwany także dyngus, śmigus, śmirgust, sikacz, sikanie, lanie, oblewanie, lany poniedziałek, który czynił z Wielkanocnego Poniedziałku „najmokrzejszy i najradośniejszy dzień w całym roku”. 💦 Jego początki sięgają czasów przedchrześcijańskich, a były one elementem święta agrarnego. Obrzędowe polewanie miało pobudzić przyrodę, aby sprzyjała ludziom i ich pracy na roli. Kościół przejął obrzęd nadając mu chrześcijańskie znaczenie, choć wcześniej długo go zwalczano, również metodami administracyjnymi. Zwyczaj ten był często przyczyną zachorowań, a nawet zgonów, zwłaszcza dziewcząt i kobiet nurzanych czy pławionych w zimnej wodzie.
Tego dnia zwyczajowo oblewano wodą kobiety, a przede wszystkim niezamężne dziewczęta. Sam charakter i przebieg obrzędu najlepiej tłumaczy jego nazwa: śmigus, czyli uderzanie gałązką wierzbową i oblewanie wodą oraz dyngować co znaczy: otrzymywać wykup. Dokładnie z tych dwóch elementów składał się ten zwyczaj: mężczyźni polewali dziouchy wodą, a następnie suszyli je, czyli chłostali wierzbowymi lub brzozowymi gałązkami splecionymi w tzw. karwacze czy baciki.
Polewający (śmierguśnicy) obdarowywani byli przede wszystkim kroszonkami, których kolory i wypisane sentencje informowały o zamiarach i nadziejach dziewczyny. Czasami też zapraszano ich do izby na wódkę i kołocza. Dyngus był też okazją do okazania wybranej dziewczynie sympatii (w postaci przesadnego polania wodą) i rozpoczęcia oficjalnych zolyt. Można też powiedzieć, że stanowił swego rodzaju ocenę moralną ludzi, gdyż pominięcie jakiegoś domu przez dynguśników, było jasnym sygnałem, że jego mieszkańcy z jakiegoś powodu nie są uznawani czy szanowani przez wiejską społeczność. Czasem w miastach zamiast wodą mężczyźni spryskiwali kobiety perfumami”.



Komentarze

Popularne posty